Brak oszczędności pomimo relatywnie dobrych zarobków czy wręcz borykanie się z brakiem pieniędzy tuż przed wypłatą – to powszechne problemy wielu Polaków. Najczęściej to wina nieodpowiedniego podejścia do domowego budżetu i wystarczy zastosować kilka prostych rozwiązań, aby zauważyć rosnącą sumę na koncie oszczędnościowym. Nie trzeba być znawcą ekonomii, aby zaimplementować w swoim gospodarstwie domowym nowoczesny plan skutecznego oszczędzania. Jak łatwo przestać wydawać a zacząć gromadzić?
Metoda kopertowa – kilka mniejszych budżetów, zamiast jednego dużego
Wpływ wypłaty na konto wiąże się z poczuciem spokoju a nawet ekscytacją – ponownie można dysponować sporą sumą. Oczywiście, część z niej trzeba wydać na standardowe opłaty, ale przecież można również pozwolić sobie na przyjemności a pozostałą część – odłożyć. Niestety, pod koniec miesiąca szybko okazuje się, że pieniądze przeznaczone na jeden cel, rozeszły się na zaspokojenie zupełnie innych potrzeb. Jak temu zapobiec? Rozwiązanie jest prostsze, niż można by się spodziewać.
Chodzi o założenie kilku kopert – każda z nich przeznaczona będzie na wydatki innego typu. W kopercie „mieszkanie” znajdą się m.in. czynsz, opłaty za media czy naprawy w domu. Koperta „samochód” przeznaczona jest na wydatki na paliwo i mechanika czy wizyty na myjni. Koperta „żywność” pomieści zakupy spożywcze i ewentualne stołowanie się na mieście. I tak dalej – liczba kopert zależy od indywidualnych potrzeb, ale lepiej, żeby nie było ich zbyt wiele (optymalnie do 10). Do każdej koperty tuż po wypłacie wkłada się określoną sumę. Od tej pory wszelkie wydatki na daną kategorię będą realizowane wyłącznie z odpowiadającej im koperty. Jedną z kopert koniecznie trzeba przeznaczyć na oszczędności!
Koperta nie musi być fizycznym przedmiotem – można rozumieć ją wirtualnie – np. jako subkonto rachunku bankowego. Wiele banków promuje ten sposób oszczędzania, przyporządkowując automatycznie wydatki do poszczególnych kategorii, analizując je i prognozując przyszłe zapotrzebowanie.
Metoda 50/30/20 – dziel i rządź
Ciesząca się dużą popularnością, zwłaszcza na Zachodzie, zasada 50/30/20 dociera powoli również do Polski. Jej założenia są proste: całość dochodów gospodarstwa domowego należy podzielić na 3 nierówne części, wynoszące odpowiednio 50%, 30% i 20% dochodów.
Pierwszą część, czyli 50% zarobków ze wszystkich źródeł, powinno się przeznaczyć na niezbędne potrzeby życiowe – zakup jedzenia, leków, paliwa, opłacenie mieszkania. Kolejne 30% można przeznaczyć na przyjemności, czyli kulturę, rozrywkę, sport, hobby, wakacje czy dobra luksusowe. Pozostałe 20% należy odkładać, mając na celu zrobienie choć niewielkich oszczędności.
Zasada ma swoich zwolenników głównie wśród osób lepiej sytuowanych – jeśli wydatki na mieszkanie i jedzenie przekraczają 50% dochodów, wówczas jej wprowadzenie nie będzie możliwe.
Metoda najpierw płać sobie – nie odkładaj oszczędzania na koniec miesiąca
Najczęściej oszczędności traktuje się jako coś dodatkowego – po zaspokojeniu potrzeb życiowych i dokonaniu kilku zakupów związanych z przyjemnościami, resztę można odłożyć. Metoda najpierw płać sobie rewolucjonizuje podejście do tego zagadnienia. Zakłada ona, że oszczędności również należą do potrzeb podstawowych i na nich należy się skupić w pierwszej kolejności.
Tak rozumiane oszczędności to rachunek wystawiany samemu sobie, na poczet bezpiecznej przyszłości. Zgodnie z zasadą, po otrzymaniu wypłaty powinno się najpierw odłożyć określoną sumę, następnie zapłacić rachunki, kupić jedzenie i niezbędne przedmioty, a dopiero na końcu, jeśli wystarczy pieniędzy, pomyśleć o przyjemnościach.
Restrykcyjność zasady nie wszystkim się podoba. Po pierwsze – zakłada ona, że własne potrzeby czy hobby są najmniej istotne. Po drugie: zakazuje naruszania oszczędności nawet wówczas, gdy nie wystarcza na najpilniejsze wydatki, sugerując dorobienie brakującej kwoty. Jej zaletą jest natomiast prostota i możliwość wygenerowania sporych sum na koncie oszczędnościowym w niedługim czasie.
Spis celów – zimny prysznic przed spontanicznym wydatkiem
Dokonanie spisu celów nie jest tak precyzyjną metodą oszczędzania, jak trzy pierwsze, ale może być równie skuteczną. Zakłada sporządzenia listy tego, na co mają być przeznaczone oszczędności, na przykład zabezpieczenie swojej przyszłości na wypadek choroby lub utraty pracy, wyjazd na egzotyczne wakacje, uzbieranie na wkład własny do kredytu hipotecznego. I to w zasadzie wszystko.
Kluczowe jest częste zaglądanie do listy i przypominanie sobie wyznaczonych celów. Powinno się to robić za każdym razem, gdy przychodzi pokusa wydania pieniędzy na coś, co nie jest absolutnie niezbędne. Po spojrzeniu na listę można zadecydować, że lepiej jednak przelać określoną sumę na konto oszczędnościowe.
Budżet domowy – sprawdź, czy Cię stać
Bardzo wiele osób nie ma pojęcia, na co każdego miesiąca wydaje spore sumy. Po odjęciu od kwoty wypłaty tego co przeznaczone jest na czynsz, jedzenie czy paliwo, powinno pozostawać całkiem sporo. Jednak często okazuje się, że nie pozostają żadne oszczędności. Jak to możliwe?
Powodem mogą być częste zakupy, i to nawet za niewielkie sumy. 100 złotych na kolejną bluzkę, 50 złotych na uroczą dekorację do domu, 30 złotych na kawę z ciastkiem – i nie wiadomo kiedy z portfela zniknęła spora suma.
Sporządzenie szczegółowej listy zarobków oraz wydatków pomoże zobaczyć, w jakim obszarze najczęściej pojawiają się impulsywne i zbędne wydatki. Przez miesiąc, a najlepiej kilka, należy spisywać bardzo skrupulatnie wszystkie wydatki, przypisując je do określonej kategorii, na przykład jedzenie, ubrania, podróże czy hobby. Pomoże to uświadomić sobie jak wiele pieniędzy jest wydawane na niepotrzebne rzeczy, a tym samym zakończyć niekontrolowaną konsumpcję i rozpocząć oszczędzanie.
Rezygnacja z wydatków – bez czego da się żyć?
W wielu gospodarstwach domowych problemem jest wydawanie sporych sum na przedmioty i usługi, z których następnie korzysta się rzadko albo wcale. Kupiona pod wpływem chwili sukienka okazuje się nie pasować na żadną okazję. Drogi gadżet kuchenny kurzy się, ponieważ jego stosowanie zabiera zbyt wiele cennego czasu. Karnet na siłownię pozostaje niezrealizowany pomimo szczerych chęci już kolejny miesiąc.
Rezygnacja z niepotrzebnych wydatków zakłada zmierzenie się z własnymi słabościami. Należy spisać to, na co wydawane są pieniądze i ocenić listę nie życzeniowo, ale realnie. Najprawdopodobniej okaże się, że przynajmniej z części wydatków można zrezygnować – np. z niewykorzystywanej subskrypcji na platformie VOD. Inne wydatki warto natomiast racjonalizować – np. jeśli problemem jest bardzo częste zamawianie jedzenia, z uwagi na brak czasu na gotowanie, dobrym rozwiązaniem będzie poświęcenie czasu jednego dnia i przygotowanie większej porcji potrawy, którą można następnie zamrozić.
Krytyczna analiza faktów może być nieprzyjemna, ale ostatecznie będzie stanowiła powód do dumy wynikający z tego, ile udało się zaoszczędzić po rezygnacji z nieuzasadnionych wydatków.
Energooszczędność – dobra nie tylko dla środowiska
Oszczędzanie polega nie tylko na odkładaniu określonej sumy na konto, ale i na wydawaniu mniej na zakupy i generowaniu nadwyżek. Warto mieć to na uwadze, wybierając sprzęty czy elementy wyposażenia mieszkania – np. kupując duże AGD z oznaczeniem A+++.
Dodatkowo skutecznym rozwiązaniem jest wdrożenie powszechnie znanych dobrych praktyk. Zakręcanie wody na czas mycia zębów, unikanie skoków temperatur w mieszkaniu czy utrzymywanie optymalnej prędkości samochodu na drodze szybkiego ruchu może się wydawać mało istotne, a jednak przyczynia się do realnego zmniejszenia wydatków, a przy tym jest ekologiczne.
Pożyczaj z głową – jaką pożyczkę można bezpiecznie wziąć?
Czy pożyczanie kłóci się z oszczędzaniem? Niekoniecznie – pod warunkiem, że pożycza się z głową. Większe zakupy wymagają dysponowania sumą, której nie sposób wygospodarować z wypłaty. Zamiast wydawać pracujące na koncie oszczędnościowym pieniądze, można skorzystać z pożyczki. Ważne, aby nie była ona produktem parabanku, ale realną, sprawdzoną ofertą firmy z ugruntowaną na rynku pozycją.
Szczególnie w okresie świątecznym miesięczne wydatki mogą wynosić nawet wielokrotność tego, co standardowa rodzina wydaje w pozostałych miesiącach. Z ciekawą propozycją wychodzi Nauczycielska Agencja Ubezpieczeniowa, oferująca rozwiązanie przygotowane specjalnie z myślą o pracownikach oświaty i jednostek samorządowych. Oferta pod nazwą “Trzynastka” umożliwia pożyczenie sumy do 2500 zł z oprocentowaniem 0% i oddanie jej dopiero po otrzymaniu trzynastej pensji, czyli do 31. marca. Dzięki temu istnieje możliwość spożytkowania budżetowej nadwyżki wcześniej, niż faktycznie trafi ona na konto.
Czy oszczędzanie jest proste? To zależy od kilku czynników. Najczęściej okazuje się, że nawet z niskiej wypłaty można odłożyć co miesiąc pewną sumę, która z czasem będzie rosła, aby posłużyć wybranym celom. Warto wypróbować opisane powyżej metody – nie dlatego, że ciekawie brzmią, ale dlatego, że naprawdę działają – nie wiąże się to z żadnym ryzykiem, a można wiele zyskać.